Zwycięstwo MKS-u „MOSiR” Jasło nad KS Błękitnymi Ropczyce
Siatkarze MKS-u „MOSiR” Jasło odnieśli kolejne, czternaste w trwającym sezonie siatkarskiej II ligi mężczyzn zwycięstwo. W sobotę podopieczni Bartosza Kilara pokonali we własnej hali KS Błękitnych Ropczyce 3:0. Jaślanie zajmują trzecią pozycję w tabeli grupy 6. Przed zakończeniem rundy zasadniczej są zatem pewni gry w fazie play-off.
Trener Bartosz Kilar przekazuje ostatnie uwagi swoim zawodnikom przed rywalizacją z Błękitnymi
/fot. Marcin Dziedzic
Zdecydowanym faworytem sobotniej rywalizacji był zespół Bartosza Kilara. Jaślanie po dwóch zwycięstwach nad Karpatami Krosno oraz Hutnikiem – Wandą Kraków zdołali w ostatnich tygodniach wrócić do zadowalającej dyspozycji. Potwierdzeniem dla tak postawionej tezy była pierwsza odsłona sobotniego spotkania. W początkowej jej fazie Błękitni zdołali jednak napsuć jaślanom sporo krwi. Wynik przez długi czas oscylował w granicach remisu. Obie ekipy zapisywały na swoim koncie kolejne małe punkty głównie po błędach rywali. Zarówno gospodarze, jak również goście nie grzeszyli skutecznością w polu zagrywki. Jaślanie od początku imponowali jednak grą z ataku. To właśnie dzięki temu elementowi gry zdołali zbudować kilkupunktową przewagę. Przy stanie rywalizacji 12:10 dla gospodarzy, kolejnym skutecznym atakiem popisał się Anatol Lejko. Po chwili atakiem po przekątnej swoją cegiełkę dołożył Przemysław Czado, dzięki czemu przewaga gospodarzy zwiększyła się do czterech punktów. Goście nie zamierzali jednak składać broni, czego dowodem był as serwisowy w wykonaniu Bartosza Golesza. Był to jednak ostatni zryw Błękitnych w pierwszym secie. Na odpowiedź siatkarzy MKS-u nie trzeba było długo czekać. Najpierw fantastycznym atakiem z drugiej linii popisał się Anatol Lejko. W kolejnej akcji cenny punkt dorzucił bezpośrednio zagrywką Szymon Soboń. Kwintesencją postawy jasielskiej ekipy była jednak akcja, w której podopieczni Bartosza Kilara z najwyższym wysiłkiem zdołali obronić piłkę po ataku gości, aby następnie zdobyć kolejny punkt za sprawą Lejki, który atakiem z drugiej linii, omijając blok umieścił piłkę w polu gry Błękitnych. Przy pięciopunktowej stracie Stanisław Pieczonka poprosił o przerwę dla swojego zespołu. Nie zdołał jednak odmienić oblicza gry. Jaślanie konsekwentnie kontynuowali marsz po zwycięstwo. Doskonałą skutecznością odznaczali się Czado i Lejko. Z dobrej strony pokazał się również wprowadzony na boisko w końcówce seta Mateusz Michalec, który swoim rozegraniem kilkukrotnie uniemożliwił gościom postawienie skutecznego bloku. Pierwsza odsłona meczu zakończyła się ostatecznie zwycięstwem MKS-u 25:20.
Mateusz Armata i Anatol Lejko w grze blokiem/fot. Marcin Dziedzic
Początek drugiej partii zdecydowanie należał do gospodarzy. W konsekwencji prostych błędów w przyjęciu Błękitni przegrywali 0:3. Szybko jednak zdołali się otrząsnąć, zapisując na swoim koncie cztery kolejne oczka. Do wyrównania doprowadził dobrze dysponowany sobotniego wieczoru Czado, który atakiem po prostej nie dał rywalom najmniejszych szans na skuteczną obronę. Jaślanie wyraźnie stracili jednak impet pod siatką. Lejko nie był już tak skuteczny w ataku, jak zdążył do tego przyzwyczaić w pierwszym secie. Do tego, w grze gospodarzy absolutnie zawodził blok. Po akcji, w której Kamil Warzocha nadział się na podwójny blok gości, przewaga Błękitnych wzrosła do trzech punktów. Bartosz Kilar nie czekając dłużej na rozwój wydarzeń poprosił o przerwę. Przyniosła ona spodziewany efekt, bowiem jaślanie zaczęli szybko odrabiać straty. Po tym, jak podwójnym blokiem Aramat i Soboń zatrzymali jednego z rywali, na tablicy wyników znów mieliśmy remis. Rywalizacja toczyła się punkt za punkt. Nie brakowało emocjonujących wymian. W decydującej fazie drugiej odsłony spotkania punkty seryjnie zaczęli jednak zdobywać miejscowi. W polu zagrywki z dobrej strony ponownie pokazał się Soboń, który dzięki asowi serwisowemu dał swojej ekipie dwupunktowe prowadzenie (21:19). Po przerwie, o którą poprosił szkoleniowiec Błękitnych, goście po raz kolejny popełnili prosty błąd w przyjęciu. Znów w roli głównej zobaczyliśmy Radosława Kija, który miał spore problemy ze skutecznym podbiciem piłki zagrywanej przez gospodarzy. Jaślanie pewnie zmierzali do zwycięstwa. 24. punkt atakiem po przekątnej zdobył Czado. Goście pomimo trudnej sytuacji zdołali jednak obronić trzy piłki setowe. Po tym, jak Dominik Paszek bezpośrednio z zagrywki zdobył dla swojego zespołu 22. punkt Bartosz Kilar poprosił o czas. W ekipie gospodarzy pojawiła się nerwowość. Po wznowieniu gry w polu zagrywki pomylił się jednak Paszek, który posyłając piłkę w siatkę rozstrzygnął losy drugiej partii na korzyść jasielskiej drużyny.
Na zdjęciu Artur Bartosik w ataku na środku siatki/fot. Marcin Dziedzic
Początek trzeciej odsłony spotkania należał zespołu MKS-u. Skutecznym atakiem ze środka popisał się Artur Bartosik. Po chwili, z drugiej linii akcję gospodarzy soczystym atakiem zakończył Czado. Siatkarze MKS-u bezlitośnie wykorzystywali wszelkie, nawet najdrobniejsze potknięcia gości. Kiedy Armata, z sytuacyjnej piłki zdołał sprytnie obić blok gości, po którym piłka znalazł się na aucie, gospodarze prowadzili już 5:2. Gdy wydawało się, że miejscowi ze spokojem będą kontynuować marsz po zwycięstwo w trzecim secie, w grze jasielskiego zespołu zaczęło szwankować przyjęcie. To pozwoliło gościom najpierw zbliżyć się do rywala na zaledwie jeden punkt a następnie doprowadzić do remisu (12:12). Rywalizacja toczyła się punkt za punkt. Goście jednak nie zdołali podtrzymać dobrej passy. Tak jak w poprzednich setach, w kluczowych momentach zaczęli popełniać proste błędy, często oddając gospodarzom punkty za darmo. Piłka po atakach w wykonaniu Paszka i Golesza dwukrotnie lądowała poza polem gry. Do tego jaślanie poprawili grę blokiem. Po podwójnym bloku Bartosika i Czado, gospodarze prowadzili już sześcioma punktami (22:16). Do końca kontrolowali przebieg rywalizacji, choć goście trzykrotnie zdołali obronić piłkę setową. Decydujący o losach trzeciej partii i całego meczu punkt, zdobył Kamil Warzocha.
27 lutego bieżącego roku (sobota) podopieczni Bartosza Kilara zmierzą się we własnej hali z Arką Tempo Chełm. Początek starcia zaplanowano na godzinę 17. Spotkanie będzie transmitowane za pośrednictwem klubowego konta na Facebook’u.
MKS „MOSiR” Jasło – KS Błękitni Ropczyce 3:0 (25:20, 25:22, 25:21)
MKS „MOSiR” Jasło: Kamil Warzocha, Szymon Soboń (kapitan), Mateusz Armata, Przemysław Czado, Anatol Lejko, Bartosz Ochoński (libero) - Mateusz Michalec, Artur Bartosik, Marcin Gorczyca, Tomasz Nowak (libero), Rafał Matuła, Krzysztof Pamuła, Kamil Gromek.
Trener: Bartosz Kilar
KS Błękitni Ropczyce: Radosław Kij, Kamil Waszczuk (libero), Jacek Libucha, Bartosz Golesz, Mateusz Gąsior, Kacper Komar (kapitan) – Damian Bykowski, Piotr Świeczka, Dominik Paszek, Kamil Pondel, Bartosz Michoń, Mateusz Kopala.
Trener: Stanisław Pieczonka
MD