16 zaginionych z Podkarpacia
To ciąg dalszy międzynarodowego skandalu, który wybuch w połowie lipca. Wtedy włosy karabinierzy uwolnili przeszło setkę naszych rodaków przetrzymywanych w nieludzkich warunkach na plantacjach owoców i warzyw. Szacuje się, że w zlikwidowanych obozach pracy w regionie Apulia pracowało około 1000 Polaków. Do dziś nie wiadomo, co stało się z 133 osobami. Włoscy prokuratorzy mają dowody, że w co najmniej kilku przypadkach mogło dojść do zabójstw.
- Nieustannie dzwonią do nas poszkodowane osoby i ich rodziny. Na tej podstawie stworzyliśmy listę - mówi Krzysztof Dratwa, zastępca prokuratora okręgowego w Krakowie. - Wszystkie zaginione osoby od kilku tygodni albo miesięcy nie nawiązały żadnego kontaktu z najbliższymi.
Handlarze ludźmi z Podkarpacia
Aż 9 spośród 23 osób podejrzanych o handel ludźmi pochodzi z Podkarpacia. Listem gończym i europejskim nakazem aresztowania ciągle ścigani są: 23-letnia Joanna Mroczka z Grzegorzówki k. Dylągówki i 27-letni Łukasz Zapał z Łączek Kucharskich k. Ropczyc. Oboje uważani są za szefów gangu trudniącego się wywozem Polaków do Włoch.
Polacy pracowali na włoskich plantacjach 15 godzin na dobę, zarabiając od 2 do 5 euro na godzinę. Większość pieniędzy musieli oddawać jako haracz, w zamian otrzymywali prycze w rozwalających się budynkach, a do jedzenia chleb i wodę.
Więcej informacji rodziny ofiar mogą szukać pod nr tel. 012 615 22 22 oraz na stronie internetowej www.kgp.gov.pl