Czarni rozbili Szarotkę Uherce. Goście zainkasowali aż siedem goli
Mecz 31. serii spotkań klasy okręgowej (grupa krośnieńska) pomiędzy Czarnymi Jasło a Szarotką Uherce, zgodnie z wszelkimi przewidywaniami, okazał się jednostronnym widowiskiem. Gospodarze pewnie pokonali na własnym boisku outsidera rozgrywek, aplikując gościom siedem goli. Jaślanie wciąż zachowują matematyczne szanse na awans do wyższej klasy rozgrywkowej.
Dobre zawody w barwach Czarnych rozegrał Bartosz Madeja/fot. Marcin Dziedzic
Zdjęcia z meczu obejrzysz w FOTOGALERII
Zespół Szarotki Uherce jest bezdyskusyjnie najsłabszą z ekip rywalizujących w grupie krośnieńskiej klasy okręgowej. Podopieczni Bogdana Kwaśnika zdołali do tej pory skompletować zaledwie 6 punktów w 28 meczach. Ostatnia drużyna tabeli, udała się do Jasła na mecz z Czarnymi, mając w pamięci wysoką porażkę z Przełomem Besko na własnym terenie (1:10). Co więcej, goście stawili się w Jaśle w jedenastoosobowym składzie, bez zawodników rezerwowych. W wyjściowej jedenastce znalazł się trener Bogdan Kwaśniak, który zajął pozycję jednego ze stoperów.
Czarni, w składzie, których zabrakło między innymi Patryka Fryca i Jakuba Wyderki, za to z pięcioma młodzieżowcami w podstawowym zestawieniu, rozpoczęli mecz bez specjalnego forsowania tempa. Nie zmienia to faktu, że gospodarze w pełni dominowali nad rywalem, w zasadzie nie opuszczając połowy Szarotki. Głęboko cofnięci goście, postanowili bronić dostępu do własnej bramki całą jedenastką. Tak nakreślony plan sprawdzał się przez kwadrans. Po jego upływie, Czarni z coraz większą łatwością zaczęli przedzierać się w okolice pola karnego Szarotki. W 15. minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie. Doskonale ze swoich obowiązków wywiązał się jednak Dominik Pasierbowicz, który obronił strzały Marcina Krajewskiego i Macieja Sowy. Przy uderzeniu Bartosza Madei, w tej samej akcji, miał dodatkowo sporo szczęścia. Piłka po strzale pomocnika gospodarzy trafiła w poprzeczkę.
Maciej Sowa, w meczu z Szartoką, zdobył dwa gole/fot. Marcin Dziedzic
W 20. minucie gry, Jarosław Zaniewicz, przytrzymywał wbiegającego w pole karne Mateusza Kurdziela. Arbiter spotkania nie miał wątpliwości, że doszło w tej sytuacji do złamania zasad gry w piłkę nożną. Rzut karny na gola zamienił nie kto inny, jak Łukasz Urban. Zaledwie pięć minut później na listę strzelców wpisał się Maciej Sowa. Wszystko zaczęło się od dośrodkowania piłki w pole karne w wykonaniu Norberta Białego. Futbolówkę, zanim trafiła ona pod nogi Sowy, trącił jeszcze delikatnie głową Krajewski. Skrzydłowy Czarnych mając przed sobą jedynie bramkarza, przymierzył w kierunku dalszego słupka bramki i uderzeniem prostym podbiciem po ziemi, umieścił piłkę w siatce.
Zdobycie drugiego gola nieco uśpiło czujność defensorów Czarnych. W 28. minucie meczu, zostawili oni zbyt dużo swobody Nikodemowi Januszowi, który odważnie, środkiem boiska, popędził z piłką na bramkę Patryka Szostaka. Strzał zawodnika gości okazał się jednak niecelny.
Czarni nie zamierzali zasypiać gruszek w popiele, konsekwentnie dążąc do podwyższenia prowadzenia. Udało się to za sprawą mierzonego dośrodkowania Madei. Doświadczony pomocnik wypatrzył doskonale ustawionego w polu karnym Sowę, który podanie kolegi zamienił na gola. Strzelanie w pierwszej odsłonie meczu zakończył Krajewski. Kluczową rolę przy czwartym golu dla Czarnych ponownie odegrał Medaja, który prostopadłym podaniem pomiędzy dwóch obrońców, obsłużył wbiegającego w pole karne snajpera gospodarzy. Krajewski, czubkiem buta, skierował piłkę do siatki pokonując Pasierbowicza.
W przerwie, doszło do kilku zmian w składzie gospodarzy. Na murawie pojawili się: Bartek Rodak, Wojciech Myśliwiec, Oskar Polakiewicz i Dawid Florian.
Marcin Krajewski w walce o piłkę z Bogdanem Kwaśnikiem/fot. Marcin Dziedzic
Czarni szybko wyprowadzili kolejny cios. Dośrodkowanie Kurdziela z prawej strony boiska, na gola zamienił Rodak. Ofensywnie usposobiony zawodnik gospodarzy wyskoczył najwyżej do piłki, aby następnie, głową umieścić ją w samym okienku bramki. W 54. minucie gry, Czarni strzelili szóstego gola. Uczynili to za sprawą Polakiewicza, który płaskim uderzeniem z ośmiu metrów pewnie pokonał Pasierbowicza. Piłkę, młodemu napastnikowi, wyłożył w tej sytuacji Florian, który w swoim stylu przedarł się przez obronę gości na lewym skrzydle.
Kolejne dwa kwadranse upłynęły pod znakiem nieustannego naporu gospodarzy. Przedarcie się w pole karne, przychodziło im jednak z dużą trudnością. Częściej zatem, zawodnicy Czarnych decydowali się na strzały z dystansu. Mocnymi strzałami na bramkę Szarotki popisali się między innymi Madeja (dwukrotnie) i Mastaj, za każdym razem zmuszając Pasierbowicza do interwencji.
Kropkę nad „i”, na pięć minut przed upływem regulaminowego czasu gry postawił Urban. Kapitan gospodarzy pewnym strzałem, zamienił rzut karny na gola. Sędzia podyktował jedenastkę za faul na Rodaku.
JKS Czarni 1910 Jasło – LKS Szarotka Uherce 7:0 (4:0)
Bramki. Czarni Jasło: Łukasz Urban (20’k, 85’k), Maciej Sowa (25’, 31’), Marcin Krajewski (34’), Bartek Rodak (46’), Oskar Polakiewicz (54’)
JKS Czarni 1910 Jasło: Patryk Szostak (GK) – Norbert Biały (Florian 46’), Rafał Mastaj, Eryk Piątkowski (Myśliwiec 46’), Tomasz Pałucki – Szymon Sudyka (Rodak 46’), Łukasz Urban (C), Bartosz Madeja, Mateusz Kurdziel, Maciej Sowa – Marcin Krajewski (Polakiewicz 46’) | ławka rezerwowych: Damian Niemczyński (GK), Bartek Rodak, Wojciech Myśliwiec, Karol Szydło, Dawid Florian, Oskar Polakiewicz.
Trenerzy: Tomasz Paluch i Bartosz Madeja
LKS Szarotka Uherce: Dominik Pasierbowicz (GK) – Maciej Kędzior, Bogdan Kwaśnik, Jarosław Zaniewicz, Hubert Zaniewicz - Miłosz Dobrowolski, Adrian Lorenowicz, Nikodem Janusz, Gabriele Fezza, Michał Wanielista – Piotr Sędzimir.
Trener: Bogdan Kwaśnik.
MD