Czarni wreszcie zwycięzcy. Jaślanie pewnie pokonali Beskid Posada Górna
Czarni Jasło po trzech porażkach z rzędu wreszcie zapisali na swoim koncie pierwsze punkty na starcie wiosennej kampanii o mistrzostwo krośnieńskiej klasy okręgowej. Jaślanie pokonali na własnym terenie zespół Beskidu Posada Górna 4:1. Dwa gole dla gospodarzy zdobył Łukasz Urban, który po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją wrócił do gry.
W ostatnich tygodniach Czarni Jasło nie mieli zbyt wielu powodów do zadzwonienia. Na początku rundy wiosennej sezonu 2021/22 klasy okręgowej (grupa krośnieńska) forma zespołu pozostawia wiele do życzenia. Z posadą szkoleniowca Czarnych, po porażkach w meczach przeciwko Startowi Rymanów i OKS-owi Markiewicza Krosno, pożegnał się Wojciech Kogut. W minioną niedzielę jaślanie nie zdołali przerwać złej passy, odnotowując porażkę w meczu wyjazdowym z Cosmosem Nowotaniec.
Przemysław Filipak w walce z rywalem/fot. Marcin Dziedzic
Dzisiejszy pojedynek, w którym Czarni podejmowali w Jaśle zespół Beskidu Posada Górna, wydawał się doskonałą okazją do tego, aby jasielska drużyny wreszcie sięgnęła po ligowe punkty. Goście okupują bowiem dolne rejony ligowego zestawienia. Przed meczem z Czarnymi, Beskid miał na swoim koncie zaledwie dwa zwycięstwa w osiemnastu spotkaniach. Jaślanie z kolei, pomimo słabego początku rundy wiosennej, wciąż plasują się w czubie tabeli.
Zdjęcia z meczu znajdziesz w FOTOGALERII
Tomasz Paluch nie mógł dzisiaj skorzystać z kilku graczy. W składzie Czarnych z uwagi na kontuzje i drobniejsze urazy zabrakło między innymi: Macieja Sowy, Pawła Setlaka, Huberta Bracika, Damiana Niemczyńskiego, czy też Marcina Krajewskiego, który tak, czy inaczej pauzowałby za nadmiar żółtych kartek. W wyjściowej jedenastce znalazło się za to miejsce dla młodzieżowców - Szymona Sudyki oraz Przemysława Filipaka. Do gry po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją wrócił Łukasz Urban. Kapitan Czarnych ponownie mógł wcielić się w rolę lidera zespołu. Kibice na własne oczy przekonali się dzisiaj o jego przydatności dla drużyny.
Spotkanie rozpoczęło się o huraganowych ataków gospodarzy. Czarni już w 3. minucie gry mogli wyjść na prowadzenie. Patryka Gacka, strzałem z około szesnastu metrów próbował zaskoczyć Bartosz Madeja. Bramkarz gości stanął jednak na wysokości zadania udaremniając zamiar doświadczonego pomocnika Czarnych, skuteczną interwencją. Piłkę dobijał jeszcze Jakub Wyderka. Ta poszybowała jednak nad poprzeczką bramki przyjezdnych.
Zaledwie minutę później doskonałą okazje do zdobycia gol zmarnował Patryk Fryc. Zawodnik, który w sobotnie popołudnie wcielił się w rolę „fałszywej dziewiątki”, spudłował z odległości około siedmiu metrów. Niedługo potem odkupił jednak swoje winy. W wyniku presji, jaką pomocnik gospodarzy wywarł na bramkarzu Beskidu, piłka po wybiciu Gacka trafiła wprost pod nogi Madei, który strzałem lewą nogą wpakował futbolówkę do pustej bramki. Dla Madei było to premierowe trafienia w barwach Czarnych Jasło.
Gospodarze całkowicie zdominowali swojego rywala. Tak jak zdążyli do tego przyzwyczaić, większość akcji ofensywnych konstruowali z wykorzystaniem bocznych sektorów boiska. Na prawej flance, obrońcom gości tradycyjnie dawał się we znaki Dawid Florian. Warto jednak podkreślić, że w porównaniu z meczami sparingowymi oraz pierwszymi meczami rundy wiosennej Czarni zdecydowanie lepiej prezentowali się w środku pola. Spora w tym zasługa Łukasza Urbana, przez którego przechodziła niemal każda akcja zespołu. Kapitan jasielskiego zespołu umiejętnie regulował tempo rozgrywania piłki, dzięki czemu Czarni mogli dłużej utrzymywać się przy piłce, nie narażając się na kontrataki.
Gospodarze nie ustrzegli się jednak błędów w grze defensywnej. W 15. minucie spotkania sędzia podyktował rzut wolny dla Beskidu. Jeden z obrońców gospodarzy dopuścił się przewinienia w pobliżu pola karnego. Piłka po dośrodkowaniu Tomasza Kasperkiewicza z rzutu wolnego spadła wprost na głowę Piotra Świdra, który strzałem głową pokonał Patryka Szostaka. Goście niespodziewanie doprowadzili do remisu.
Łukasz Urban powrócił do składu Czarnych w bardzo dobrym stylu/fot. Marcin Dziedzic
Wyrównujące trafienie nie zmieniło obrazu gry. Inicjatywa wciąż pozostawała po stronie gospodarzy. Z przewagi, jaką Czarni mieli na boisku niewiele jednak wynikało. Zmieniło się to w samej końcówce pierwszej odsłony meczu. W 42. minucie gry piłkę po dośrodkowaniu Floriana, ręką w polu karnym zagrał Dominik Czyż. Sędzia nie miał wątpliwości, że w tej konkretnej sytuacji doszło do przekroczenia przepisów gry w piłkę nożną. Nie wahając się wskazał na „wapno”. Do piłki ustawionej w odległości jedenastu metrów od linii bramkowej podszedł nie kto inny, jak Urban. Pomocnik Czarnych pewnie wykorzystał rzut karny. Gospodarze ponowienie objęli prowadzenie w meczu.
W przerwie spotkania, trenerzy obydwu ekip dokonali po jednej zmianie. W ekipie Beskidu Gacka zastąpił między słupkami Mikołaj Ziemiański. W zespole gospodarzy w miejsce Madei na boisku pojawił się Mateusz Majka. Konsekwencją roszady w składzie Czarnych, było to, że Fryc zastąpił Madeję w środku pola. Majka stał się tym samym najwyżej wysuniętym zawodnikiem gospodarzy.
Druga połowa meczu nie była specjalnie porywającym widowiskiem. Gra toczyła się przede wszystkim w środkowej strefie boiska. Akcje podbramkowe można było policzyć na palcach jednej dłoni. Kibice oglądali sporo walki. Co rusz rozbrzmiewał gwizdek arbitra, do którego pracy zastrzeżenia mieli zarówno zawodnicy gospodarzy, jak też gości.
Bartosz Madeja strzelił dzisiaj swojego debiutanckiego gola w barwach Czarnych Jasło/fot. Marcin Dziedzic
W 59. minucie gry goście zmarnowali doskonałą okazję do wyrównania. Wszystko zaczęło się od nieporozumienia pomiędzy Mastajem a Szostakiem. Obrońca Czarnych przy próbie podania piłki głową do swojego bramkarza, nieumyślnie wyłożył ją wbiegającemu w pole karne zza jego pleców Cetnarskiemu. Napastnik Beskidu zbyt długo zwlekał jednak z decyzją o oddaniu strzału, przez co akcja ostatecznie spaliła na panewce.
W 67. minucie meczu, sędzia zdecydował się na podyktowanie drugiego w sobotnim meczu rzutu karnego dla gospodarzy. W polu karnym gości faulowany był Urban. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze od bramki podszedł sam poszkodowany. Ziemiański obronił strzał kapitana jasielskiego zespołu. Arbiter uznał jednak, że bramkarz Beskidu opuścił linię bramkową przed uderzeniem piłki przez Urbana, wobec czego nakazał powtórzenie rzutu karnego. Tym razem pomocnik Czarnych nie dał bramkarzowi szans na skuteczną interwencję.
Wynik na 4:1 dla gospodarzy w doliczonym czasie gry ustalił Bartek Rodak. Skrzydłowy Czarnych w sytuacji sam na sam z Ziemiańskim, minął interweniującego na przedpolu bramkarza, po czym wpakował piłkę do pustej bramki.
JKS Czarni 1910 Jasło – Beskid Posada Górna 4:1 (2:1)
Bramki. JKS Czarni 1910 Jasło: Bartosz Madeja (12’), Łukasz Urban (42’k, 68’k), Bartek Rodak (90’+1) | Beskid Posada Górna: Piotr Świder (15’)
JKS Czarni 1910 Jasło: Patryk Szostak (GK) – Mateusz Kurdziel (Biały 77’), Rafał Mastaj, Szymon Sudyka, Krzysztof Szydło – Jakub Wyderka (Niemiec 56’), Łukasz Urban (C) (Myśliwiec 88’), Bartosz Madeja (Majka 46’), Dawid Florian, Przemysław Filipak (Karol Szydło 77’), Patryk Fryc (Rodak 69’) | ławka rezerwowych: Wiktor Wanat (GK), Wojciech Myśliwiec, Karol Szydło, Mateusz Majka, Robert Niemiec, Norbert Biały, Bartek Rodak.
Trener: Tomasz Paluch
Beskid Posada Górna: Patryk Gacek (GK) (Ziemiański 46’) – Marcin Żywiec, Damian Soszyński (Krukar 72’), Dominik Czyż, Maciej Muzyka – Jakub Mazurkiewicz, Kacper Kozioł, Jakub Rajchel, Piotr Świder (C), Filip Cetnarski (Bolanowski 61’) – Tomasz Kasperkowicz | ławka rezerwowych: Mikołaj Ziemiański (GK), Mateusz Bolanowski, Piotr Czerniec, Jakub Krukar, Tomasz Podleśny.
Trener: Marcin Żywiec
MD