Derby dla MKS-u „Gamrat-MOSiR” Jasło. Karpaty przegrały mecz we własnej hali

Siatkarze MKS-u „Gamrat-MOSiR” Jasło zmierzyli się wczoraj z zespołem Karpat Krosno Glass – KPU w Krośnie w ramach 10. rundy rozgrywek siatkarskiej II ligi mężczyzn – grupa 4. W derbowym pojedynku lepsi okazali się jaślanie. Spotkanie rozstrzygnęło się dopiero w tie-breaku.

Obie ekipy, które w środę stanęły do walki o punkty, zajmują miejsca w górnej części ligowego zestawiania (przed spotkaniem MKS zajmował czwartą a Karpaty piątą pozycję w grupie 4. II ligi mężczyzn). Do derbowego pojedynku, oba zespoły przystępowały w dobrych nastrojach, po zwycięstwach odniesionych nad swoimi rywalami w minioną sobotę. Jaślanie pokonali we własnej hali ekipę UMKS „Kęczanin” Kęty, zaś krośnianie gładko pokonali na wyjeździe ekipę outsidera MKS Będzin II.

Pierwsze dwa sety padły łupem gości. Początek pierwszej partii był bardzo wyrównany. Walka toczyła się punkt za punkt. Jaślanie jednak szybko zdołali zbudować a następnie utrzymywać kilkupunktowa przewagę. W ataku świetną formę prezentował Rafał Matuła. W decydującej fazie pierwszej odsłony meczu, dzięki dobrej postawie Kamila Warzochy w polu zagrywki i skuteczności Matuły w ataku, goście odskoczyli krośnianom na pięć punktów. Swoją cegiełkę dołożyli również Bartosz Lasocki i Arkadiusz Kościółek, który dopisali do dorobku drużyny ważny punkt zdobyty blokiem. Jaślanie wygrali pierwszego seta 25:20.

Początek drugiego seta należał do Karpat. Proste błędy w przyjęciu i rozegraniu po stronie MKS-u sprawiły, że gospodarze odskoczyli na trzy punkty (6:3). Jaślanie szybko jednak odrobili straty doprowadzając do remisu (7:7). W kolejnych akcjach gra toczyła się punkt za punkt. W kluczowej fazie pierwszej partii to jednak goście zaczęli marsz po zwycięstwo. Doskonale w polu zagrywki spisywał się Matuła. Jego as serwisowy pozwolił zespołowi wyjść na prowadzenie (17:16). Trener Jakub Heimroth nie zwlekając poprosił o przerwę. Nie zdołał on jednak wybić przyjezdnych tym zabiegiem z rytmu. Po powrocie na parkiet jaślanie przy zagrywce Matuły dołożyli kolejne dwa punkty. Opiekun Karpat ponownie poprosił o przerwę dla swojej ekipy. Krośnianie rzucili się do odrabiania strat. Pomimo ambitnej postawy nie zdołali jednak odwrócić losów drugiego seta, którego podopieczni Bartosza Kilara wygrali 25:21. W końcówce świetnie spisywał się blok jasielskiego zespołu.

Na początku trzeciej partii goście kontynuowali skuteczną grę. Proste błędy w przyjęciu i rozegraniu sprawiły jednak, że szybko roztrwonili oni trzypunktową przewagę. Wynik przez cały czas oscylował w granicach remisu. Tym razem jednak gospodarze w samej końcówce zachowali więcej zimnej krwi. W grze gości wyraźnie zabrakło skutecznej gry blokiem i w ataku. Krośnianie wrócili do gry, wygrywając trzeciego seta 26:24.

Czwartą partię, po emocjonującej końcówce, na swoją korzyść rozstrzygnęli gospodarze. Tym razem, na całym jej dystansie wynik musieli gonić goście. Kiedy na tablicy wyników wyświetlił się rezultat 24:20 dla Karpat, wydawało się, że jaślanie chcąc nie chcąc muszą pogodzić się z porażką i szykować do walki w decydującym secie. Tymczasem jednak goście zdołali obronić sześć piłek setowych, aby ostatecznie uznać wyższość rywali (28:26).

Tie-break od początku należał do gości. Zarówno gospodarze jak też goście popełniali proste błędy w polu zagrywki oraz w przyjęciu. Mnie popełnili ich jednak przyjezdni, którzy w decydującej o wyniku spotkania partii wygrali 15:10.

Karpaty Krosno Glass – KPU w Krośnie - MKS „Gamrat-MOSiR” Jasło 2:3 (20:25, 21:25, 26:24, 28:26, 10:15)

MKS „Gamrat-MOSiR” Jasło wystąpił w składzie: Szymon Soboń (kapitan), Kamil Warzocha, Arkadiusz Kościółek, Mateusz Armata, Rafał Matuła, Bartosz Lasocki, Jakub Opoń (libero) – Paweł Czupik, Bartosz Soboń, Anatol Lejko, Piotr Kulikowski (libero).

MD