
Skażona woda
Kilkadziesiąt rodzin korzystających ze studni przydomowych nadal nie ma zdatnej do spożycia wody. Mimo dwukrotnego oczyszczania studni ich stan nie uległ zmianie. Sanepid przypuszcza, że nie miała na to wpływu powódź.
- Od powodzi nie mamy wody zdatnej do picia. Myjemy się owszem w tej ze studni, ale do spożycia używamy rozwożonej przez beczkowóz. To jakiś koszmar – skarży się Janina Tęcza, mieszkanka Gądek.
Problem nie używających wody miejskiej
Taki problem mają głównie ci, którzy nie są jeszcze podłączeni do miejskiego wodociągu. Jak twierdzi Zdzisław Dziedzic, przewodniczący zarządu osiedla Gądki, takich domostw może być tu nawet 160.
Państwowy Powiatowy Inspektorat Sanitarny w Jaśle przeprowadził badania wody ze studni przydomowych.
- Analiza ich wyników wykazała, że tylko znikoma ilość studni ma dobrą jakość wody. Przeszło 80% studni, mimo dwukrotnego czyszczenia i dezynfekcji ma złą jakość wody pod względem bakteriologicznym – informuje Grażyna Tusińska, kierownik Oddziału Higieny Komunalnej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Jaśle.
Winne szamba
Najprawdopodobniej nie powódź, ale zanieczyszczenie terenu przez czynne i nieczynne szamba z nieszczelnym dnem, może być przyczyną skażenia wody w tych studniach. Problem polega na tym, że mieszkańcy nigdy wcześniej nie kontrolowali w nich jakości wody. Jedyną możliwością, by ludzie z osiedla mieli wreszcie czystą wodę i uniezależnili się od kosztownego beczkowozu, jest zamontowanie urządzeń uzdatniających wodę lub podłączenie się do miejskiej sieci wodociągowej. Z tym nie ma problemu, bo jak poinformował Z. Dziedzic można taki przyłącz uczynić.
- Prowadzimy rozmowy z burmistrzem Andrzejem Czerneckim, nad tym, aby chętnym zmniejszyć nieco koszty takiego podłączenia się - dodaje Dziedzic.
Agnieszka Frączek
SUPER NOWOŚCI
Chcesz podzielić się z nami informacjami?
Napisz do Redakcji lub wypełnij poniższy formularz.