Urzędnicy do zwolnienia
Władze Jasła mówią, że to konieczność bo miasto jest o krok od bankructwa. Radni opozycji natomiast twierdzą, że to zwyczajne czystki - czyli usuwanie niewygodnych osób związanych z poprzednią ekipą.
Wieść o zwolnieniach w Urzędzie Miasta lotem błyskawicy obiegła już miasto. Zdaniem nowej ekipy zarządzającej miastem, to ostatni dzwonek do rozpoczęcia zaciskania pasa. Jasło musi spłacić 26 milionów złotych kredytu. Ma też 12 milionów innych zobowiązań. W sumie obciążenia przekraczają więc połowę rocznego dochodu miasta. To zaś oznacza, że niewiele trzeba by do urzędu wkroczył zarządca komisaryczny.
Dlatego zarządzono zmiany organizacyjne i odchudzenie magistratu o ponad 1/3 pracowników, to jest około 50 osób. Zmniejszenie zatrudnienia ma przynieść oszczędność ponad dwóch milionów złotych rocznie.
Do zmian z mniejszym optymizmem podchodzą ci, których już wytypowano do zwolnienia. Strach jest tak wielki, że nikt nie chce pokazać twarzy. - Znalazłem się na pierwszej liście pracowników przewidzianych do zwolnień, a najbardziej bulwersuje mnie fakt, że zwalnia się pracowników i jednocześnie zatrudnia innych - mówi jeden ze zwalnianych.
Ten fakt potwierdza jeden z radnych. Sprawę zwolnień i reorganizacji urzędu skierował do komisji rewizyjnej Rady Miasta, która ma ją zbadać jak najszybciej. Rzeczywiście osoby te już urzędują, ale jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, nie mają jeszcze stałych umów o pracę.
Marek Winiarski / TVP3 Rzeszów