Afera w Jasanie
Ciągle nie ma decyzji w sprawie dalszych losów jasielskiego Jasanu.
Jak już informowaliśmy były zarząd złożył zażalenie na decyzję sądu, który ogłosił upadłość spółki. Bo i byli właściciele, i dostawcy tej ubojni uważają że ciągle jest szansa na ugodę z wierzycielami. A likwidacja sprawi, że firma ostatecznie straci odbiorców i wiarygodność. Syndyk ma jednak w tej sprawie całkiem inne zdanie. Od 30 listopada, gdy sąd ogłosił upadłość likwidacyjną hale produkcyjne JASAN-u stoją praktycznie puste. Choć jeszcze we wrześniu wydawało się że mimo ogromnych długów zakład chwycił wiatr w skrzydła. Właśnie wtedy firma sprzedała mięso o łącznej wartości prawie 5 milionów złotych. Kolejny po prywatyzacji zarząd firmy musiał złożyć wniosek o upadłość. Bo długi prawie trzykrotnie przekroczyły wartość majątku. Liczył jednak na ugodę z wierzycielami. Nie na upadłość likwidacyjną. Stąd zażalenie na decyzję sądu. Dostawcy chcą ugody, bo znowu czują się oszukani. Syndyk ma w tej sprawie całkiem inne zdanie. Uważa, że poziom zadłużenia firmy nie daje jej żadnych szans na wyjście na prostą bez przeprowadzenia całej procedury likwidacyjnej. Na razie w zakładzie nie przerwano produkcji, choć z przyczyn finansowych trzeba ją było znacznie ograniczyć. Syndyk przygotowuje się do wyceny majątku zakładu aby móc wystawić go na sprzedaż.
Beata Wolańska/TVP 3 Rzeszów