Co z wałami?
Gądki leżą u zbiegu dwóch rzek - Wisłoki i Ropy. To bardzo złe sąsiedztwo, bo wystarczyło kilka dni ulewnych deszczy, a woda zalewała całą okolicę. Mieszkańcy nie mogąc doprosić się budowy wałów przeciwpowodziowych kilka lat temu wzięli sprawy w swoje ręce i wybudowali je sami. Problem w tym, że bez pozwolenia. Nadzór budowlany nakazał ich rozbiórkę, ale po protestach decyzję wstrzymano.
Lipiec 2004 roku. Prowizoryczne wały i tysiące worków z piaskiem uratowały dzielnicę przed zalaniem.
Czerwiec 2006 roku - cud już się nie zdarzył. Umocnienia puściły - dziesiątki domów znalazły się pod wodą. Za swoją tragedię ludzie obwiniają urzędników, którzy przez lata nie poradzili sobie z wykupem prywatnych właścicieli kilkunastu arów ziemi, potrzebnych do rozpoczęcia budowy umocnień.
Urzędniczą niemoc przełamał dopiero wicepremier Ludwik Dorn. Podczas wizyty w Gądkach zobowiązał się, że osobiście przypilnuje tej inwestycji.
TVP 3 RZESZÓW