Gospodarstwa ekologiczne
Po Małopolsce, mamy najwięcej gospodarstw ekologicznych w kraju. Warzywa i owoce bez nawozów mają już swoją markę.
Teraz producentom zdrowej żywności, do szczęścia brakuje jedynie sieci sklepów i odbiorców, których bardziej od kolorowych opakowań, interesuje ich zawartość.
Podkarpacka szachownica pól - czyli w fachowym języku - rozdrobnienie gospodarstw - taki widok nie wróży dochodów z gospodarstwa. Są jednak wyjątki. Okazuje się, że kilka życiowych pomysłów na chwasty i szkodniki można wykorzystać na szeroką skalę i jeszcze na tym zarobić.
Gospodarstwo pani Krystyny ma certyfikat ekologiczny dopiero od roku. Ale już dostaje dopłaty do produkcji. Kilkaset złotych do hektara. Warunek jest jeden - tu wszystko trzeba robić ręcznie. Każda więc para rąk do pracy jest mile widziana. Pani Krystynie Nycz z Błędowej Tyczyńskiej w gospodarstwie pomaga mąż i córka. Ekologiczną uprawę i zbiory opanowali do perfekcji. Na razie nie wychodzi im tylko sprzedaż towarów. Ale nie widzą powodów do narzekań.
W przyszłym roku gospodarstwo ma już zagwarantowany odbiór rabarbaru i pszenicy. Ale to wciąż za mało, żeby mieć finansową satysfakcję z ciężkiej pracy. Na razie ekologiczni producenci szukają własnych dróg sprzedaży towarów. Wszystko wskazuje na to, że liczą na duże zyski. W 1999 roku w regionie były tylko dwa gospodarstwa ekologiczne, dwa lata temu 430, a teraz ponad 800.
źródło: TVP 3 Rzeszów/ Anna Tomczyk