Połowa sezonu wakacyjnego
Urlopy i wakacje na półmetku. Wszyscy, którzy żyją z turystyki liczą pieniądze.
Pierwszy sierpnia, godzina jedenasta, deptak handlowy w pobliżu zapory w Solinie. Turyści są, ale wszystkim zarobić nie dadzą. Spać gdzieś muszą, dlatego właściciele okolicznych pensjonatów i gospodarstw - choć czasem mają wolne pokoje - raczej nie narzekają na brak klientów. Na polu namiotowym tłoczno jest głównie w weekendy, bo to czas dyskotek. Na parkingach pusto, bo każdy woli oszczędzić zostawiając auto gdzie indziej. Nie lepiej jest w ogródkach kawiarniach i restauracjach. Najlepiej sprzedają się lody i szybkie dania. Rozrywki - tak - ale tanie. Rejs po jeziorze, bo trzeba się czymś pochwalić rodzinie. Bilet na plac zabaw dla dzieci - już niekoniecznie. Na szczęście niezmiennie popularna jest bieszczadzka ciuchcia, choć liczba pasażerów nieco spadła w porównaniu do roku, gdy wznowiła działalność. Turyści oszczędzają również na pamiątkach. Na darmowe kąpielisko to najlepiej z własnym prowiantem. Turystów z naprawdę grubym portfelem jak na lekarstwo. Zwłaszcza, że większość z nich woli pochwalić się wakacjami za granicą.
Alicja Wosik
TVP 3 Rzeszów