Surowsze kary
Statystyki są porażające. Podkarpacka policja właśnie podliczyła, że podczas minionego długiego weekendu zatrzymała aż 208 osób, które prowadziły po alkoholu.
Ludzi, którzy nie pamiętają, że taka jazda może oznaczać tragedię innych jest znacznie więcej.
21-letni Paweł Kochanowicz z Woli Raniżowskiej zginął w wypadku drogowym Przejechał go prawdopodobnie pijany kierowca. Zbiegł z miejsca wypadku, na policję zgłosił się jego brat twierdząc, że to on prowadził. Później odwołał te zeznania. Właściciela auta nie można już było przebadać ale z z zebranych przez prokuraturę zeznań świadków wynika że dużo pił tego dnia. Jeden z biegłych stwierdził że mógł mieć nawet 2 promile alkoholu we krwi. Paweł miał przed sobą całe życie. Rodzice planowali, że przejmie po nich gospodarstwo dla niego wybudowali dom. Zgodzili się opowiedzieć o swojej tragedii by przestrzec kierowców - uświadomić im że niosą śmierć czyimś dzieciom, rodzicom, rodzeństwu.
Minionego weekendu podkarpacka policja zatrzymała 208 pijanych właścicieli aut wśród nich był kompletnie pijany kierowca tira. Według policji nie pomagają publikacje nazwisk i wizerunków pijanych kierowców w mediach. Być może coś da groźba dożywotniej utraty prawa jazdy. Teraz można je stracić maksymalnie tylko na 10 lat. Prokurator Rejonowy Ewa Lotczyk, która wielokrotnie oskarżała pijanych kierowców uważa że groźba surowszych kar jest potrzebna.
Projekt zmian w kodeksie karnym zakłada też że właściciele aut zatrzymani po pijanemu będą tracić samochody.
Beata Bartman/TVP3 Rzeeszów