Świąteczne bombki w Jaśle
Choć to dopiero sierpień - przygotowania do Bożego Narodzenia idą pełną parą. Przynajmniej w zakładzie ozdób choinkowych w Jaśle. W firmie gotowych jest już kilkadziesiąt tysięcy bombek, które pojadą do Australii. Choć na Antypodach nie ma choinek - polskie ozdoby bożonarodzeniowe robią tam furorę.
Ręcznie malowane, złocone, ozdabiane kamieniami. Setki kształtów i kolorów. Każda bombka to małe dzieło sztuki i każdej trzeba poświęcić przynajmniej 2 - 3 godziny. Wzory bombek zmieniają się w zależności od kraju do którego mają trafić i czyje oczy cieszyć. Inne pojadą do Australii, gdzie mają być świąteczną atrakcją dla najmłodszych - stąd dziecięce dekoracje. Zupełnie inne gusty mają Europejczycy. Bombkowa moda stale się zmienia - nowości będą także w tym roku. O czarną choinkę może być trudno - ale można wykorzystać na przykład czarne pióra i nimi ozdobić gałązki świerka czy sosny. Tylko co na to wszystko powie Święty Mikołaj kiedy w grudniu przyjedzie z Laponii.
Krzysztof Kuchaj/TVP3 Rzeszów