"To cud, że żyje"
Jasielscy chirurdzy uratowali 40-letniemu jaślaninowi życie, po tym, jak przeciął na szybie tętnice szyjną. Lekarze mówią o ogromnym szczęściu mężczyzny. Takie przypadki rzadko kończą się sukcesem.
O ogromnym szczęściu może mówić 40-letni Maciej Żychowski, który przed południem w ostatnią niedzielę czerwca niefortunnie spadł ze schodów i uderzył głową w drzwi prowadzące do budynku stacji paliw. Kawałki szkła wbiły mu się w szyję. Okazało się, że przeciął lewą tętnicę szyjną, przez co mocno krwawił. Do feralnego wypadku doszło przed południem. Na pomoc nieprzytomnemu panu Maciejowi przyszli pracownicy baru znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie stacji paliw. Karetka pogotowia ratunkowego od momentu wyjazdu dotarła do poszkodowanego w ciągu pięciu minut. 40-latek po przyjeździe do szpitala od razu trafił prosto na stół operacyjny. - Pacjent był bez ciśnienia, maksymalnie wykrwawiony w głębokim wstrząsie pokrwotocznym na skutek urazu. Niemniej jednak profesjonalne zaopatrzenie na etapie przedszpitalnym pozwoliło, że mogliśmy rozpocząć akcję resuscytacyjno-reanimacyjną i zespół anestezjologiczny szybko przystąpił do przetaczania płynów oraz krwi, natomiast zespół chirurgiczny do rekonstrukcji naczyń szyjnych. Udało się pacjenta uratować – podkreśla dr n. med. Szymon Niemiec, kierownik Oddziału Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej Szpitala Specjalistycznego w Jaśle.
fot. archiwum prywatne
Stracił dużo krwi..
Wszystko rozgrywało się w ciągu kilkunastu minut. Czas odgrywał w tej sytuacji kluczową rolę, dlatego też nie skierowano pacjenta do innego szpitala. Z uwagi na fakt, iż w Szpitalu Specjalistycznym w Jaśle lekarze chirurdzy na co dzień nie wykonują tego typu zabiegów, tym większe uznanie należy się specjalistom, którzy operowali rannego mężczyznę. Pacjentowi przetoczono w trybie doraźnym 7 jednostek krwi, 3 jednostki osocza, dostał również 2,5 litrów płynów krwiozastępczych w ciągu 2-3 godzin. - Była to sytuacja niecierpiąca zwłoki, dlatego nie było możliwości przekazania pacjenta gdziekolwiek indziej, ale w związku z tym, że posiadamy instrumentarium do chirurgii naczyniowej udało nam się wykonać rekonstrukcję naczyń. W innym przypadku groziło mu poza wykrwawieniem – co jest cudem że on przeżył – połowicze porażenie połowy ciała. To się na szczęście nie zdarzyło. Jest tylko niewielkie osłabienie siły mięśniowej kończyny górnej prawej oraz chrypka spowodowana krwiakiem pourazowym. To są sprawy przemijające. Pacjent obecnie jest stabilny i zostanie w najbliższych dniach wypisany do domu – dodaje kierownik Sz. Niemiec.
fot. archiwum prywatne
"Dostałem drugie życie"
Wdzięczności dla całej służby zdrowia nie kryje Maciej Żychowski, który powoli dochodzi do siebie. - W tym momencie czuje się bardzo dobrze w porównaniu z tym co było. W odpowiednim czasie dowieziono mnie do szpitala, bo praktycznie się wykrwawiłem. Lekarze zrobili wszystko co w ich mocy, by mnie uratować – stwierdza jaślanin. - Chciałbym również podziękować całej służbie zdrowia, która odratowała mnie. Bez ich pomocy wykrwawiłby się na śmierć. Nie wiem jak odwdzięczę się dr Niemcowi, który dał mi drugie życie – mówi z ogromnym uznaniem M. Żychowski. Zdaniem lekarzy przypadki takie jak ten nie zdarzają się zbyt często. Zazwyczaj osoby, które doznają tak poważnego urazu umierają w ciągu dwóch minut z powodu szybkiego wykrwawienia. Niemniej wiele czynników przyczyniło się do przywrócenia czynności życiowych mężczyzny. -Takie przypadki się nie zdarzają, bo ci pacjenci umierają na miejscu. Nie spotkałem się w literaturze medycznej o doniesieniu, żeby pacjent z pełnym uszkodzeniem naczyń szyjnych wspólnych przeżył takie zdarzenie, ale splot pozytywnych zdarzeń począwszy od zatamowania krwawienia, szybkiej reakcji pracowników baru, niezwłocznego przybycia ratowników medycznych do szpitala i natychmiastowa resuscytacja płynami oraz przystąpienie do rekonstrukcji naczyń – to wszystko przyczyniło się na odniesiony sukces. Gdyby, któryś z etapów nie zadziałał, na pewno ten pacjent by nie przeżył, ponieważ na stole operacyjnym pacjent był w stanie krytycznym z niewielkim wyczuwalnym tętnem na prawej tętnicy szyjnej – przekonuje kierownik oddziału chirurgii.
Ilona Dziedzic