Wody brak!
Nadal prawie w całym regionie panuje katastrofalna susza. Wysychają nie tylko uprawy, ale też rzeki, ujęcia wody i studnie.
Skutek jest taki, że coraz więcej gmin zaleca mieszkańcom oszczędzanie wody. Niektóre, głównie te na północy Podkarpacia chcą, od jutra, dowozić wodę do poszczególnych wsi, specjalnymi beczkowozami.
Wólka Podolska - liczący kilkadziesiąt gospodarstw przysiółek w gminie Przecław. Jego mieszkańcy są coraz bardziej zaniepokojeni sytuacją. Nie mają wodociągu a z wodą w studniach jest z dnia na dzień coraz gorzej. Już teraz w niektórych gospodarstwach w tym przysiółku brakuje wody. Na szczęście pomagają sąsiedzi i gmina, która awaryjnie ją dowozi. Trochę lepiej jest w sąsiednim Podolu. Ale choć z kranów woda ciągle płynie mieszkańcy doskonale zdają sobie sprawę, że to klęska. Ludzie radzą sobie jak mogą. Przede wszystkim właśnie oszczędzając. Nawet przy podlewaniu ogródków. W Podolu prawie każdy niezależnie od wodociągu ma studnię, co w dużym stopniu ratuje sytuację. Ale gdy tak jak w przypadku pana Jana Sendłaka woda potrzebna jest także do pojenia całej hodowli świń może się okazać, że to za mało. Dlatego gmina nie tylko zaleciła oszczędności. Ale też pomyślała o pomocy dla rolników.
Bardzo podobna sytuacja jest w kilkudziesięciu gminach na północy regionu. Woda w studniach opada, a poziom wód gruntowych obniżył się tak bardzo że wodociągowe pompy zasysają piasek. To między innymi przyczyna rekordowej sprzedaży wody mineralnej. Jedna z podkarpackich wytwórni w podrzeszowskim Chmielniku prawie nie nadąża z produkcją. Codziennie tylko ten zakład sprzedaje ponad tysiąc skrzynek czyli ponad 20 tysięcy butelek wody.
Na szczęście większość wytwórni napojów chłodzących ma własne głębinowe ujęcia wody. I przynajmniej na razie nie ma z nią problemów.
Beata Wolańska
TVP 3 Rzeszów