7 kawałków o śmierci. Odc. 1: Śmierć, moralność i Radosław Sikorski
Istotą moralności jest formułowanie ocen. Oceny te są zresztą często bardzo złożone, ponieważ podlegają im między innymi intencje (“czy ktoś dobrze chciał?”), czyny (“czy to co zrobił było dobre?”) i postawy (np. “czy dość starannie się przygotował?”). Ocena podobnych na pierwszy rzut oka działań może wypaść inaczej, w zależności od kombinacji tych czynników. Ocena człowieka zależy zaś od tego, jak osądzamy całość jego postępowania. Będziemy więc mieli świętych, którzy, jak uznajemy, praktycznie nie popełniali czynów złych, lub zrównoważyli je czynami nad wyraz dobrymi, i piekłoszczyków, co do których wzdragamy się na samą myśl, iż niekiedy czynili oni dobro. Pomiędzy tymi skrajnościami, będą zaś mieścić się “zwykli ludzie”.
Aby jednak cokolwiek - w tym człowiek - mogło zostać ocenione w sposób ostateczny, musi być skończone. Jeśli np. oceniamy postawę osoby, nie możemy uznać “sprawy” za zamkniętą, dopóki nie mamy gwarancji iż postawa ta się nie zmieni. Jeśli oceniamy człowieka, nie możemy wydać o nim pełnego sądu, dopóki możliwe jest że jego postępowanie przybierze charakter odmienny od dotychczasowego.
Dlatego właśnie wraz ze śmiercią nadchodzi, lub powinna nadejść, szczególna refleksja moralna. Dopóki żyję, mogę bowiem zacząć postępować inaczej. Dopóki żyją inni, mogę zmienić moją relację z nimi. Natomiast śmierć przekreśla możliwość zmiany - likwiduje nas, albo tych, wobec których chcielibyśmy coś zmienić. W tym znaczeniu, gdyby nie było śmiertelności - nie byłoby moralności, bo wśród nieśmiertelnych zawsze jest czas na zmianę.
Ponieważ zaś jesteśmy śmiertelni musimy uważać, aby nie skończyć życia na ścieżce, na której nie chcielibyśmy zostać znalezieni. Musimy przy tym być ostrożni podwójnie, ponieważ zginąć mogą również ci, wobec których postępujemy niewłaściwie, a wówczas wyrządzone zło zostanie nam w ręku, jak Czarny Piotruś.
Radosław Sikorski cieszy się zatem słusznie: cieszy się z dokonania właściwej zmiany w relacji z drugim człowiekiem, zanim stało się to niewykonalne - miał szczęście i zdążył. Szczęście mają też Ci mistrzowie grubego języka - a znaleźć ich można naprawdę we wszystkich politycznych stronnictwach - których ofiary żyją, co w jakiś tajemny sposób ma usprawiedliwiać poniewieranie nimi.
Jednak każdy kto popełnia zło, aby uzyskać jakąś korzyść, ryzykuje - szczęście może mu nie sprzyjać. Dlatego, być może, nie warto postępować jakby żyło się nieśmiertelnie, wśród nieśmiertelnych. Wyrządzone zło jest bowiem pewne, podobnie jak śmierć. Jedyne co pozostaje wątpliwe to korzyść, która ma wyniknąć z popełnionej niegodziwości.
Proste? Proszę włączyć telewizor i sprawdzić, że nie.
7 kawałków o śmierci to cykl krótkich artykułów poświęconych śmierci. Teksty są inspirowane wydarzeniami związanymi z katastrofą lotniczą pod Smoleńskiem.
Kamil Sokołowski
[email protected]