A jednak go kochali
Na śmierć
Prezydenta Kaczyńskiego
Będąc zgodni ze stadem, rozumem w konflikcie,
Dzisiaj lekko pobledli i trochę strapieni
Jeśli chcecie coś zrobić, to przynajmniej milczcie!
Nie potrzeba łez waszych, komplementów spóźnionych.
Waszej czerni, powagi, szkoda słów, nie ma co,
Dzisiaj chcemy zapomnieć wszystkie wasze androny,
Wasze żarty i kpiny wylewane przez szkło.
Bo pamięta poeta, zapamięta też naród
Wasze jady sączone bez ustanku, dzień w dzień.
Bez szacunku dla funkcji, dla symbolu, sztandaru...
Karlejecie pętaki, rośnie zaś jego cień!
Do Okęcia przez centrum, tętnicami Warszawy,
Alejami, Miodową i Krakowskim Przedmieściem
Jedzie kondukt żałobny, taki skromny, choć krwawy.
A kraj czuje – Prezydent jest znowu w swoim mieście.
Jego wielkość doceni lub mądrości zbiorowej.
Nie potrzeba milczenia mącić fałszu mdłą nutą.
Na kolana, łajdaki, sypać popiół na głowę!
Dziś możecie go uczcić tylko wstydu minutą!
Śmierć wygłosiła ostatnie przemówienie - przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski ks. abp Józef Michalik podczas mszy na placu im. Józefa Piłsudskiego, Warszawa, 17 kwietnia 2010 r.
Zarząd Regionu „Podkarpacie” NSZZ Solidarność (6 osób) reprezentował w dniu 15 kwietnia w godz. 14.00-17.00, Komisję Krajową Związku w Warszawie, pełniąc wartę przy trumnach Prezydenta i Jego żony.
Wychodzący z Sali Kolumnowej Pałacu Prezydenckiego, młody mężczyzna płakał, inny którego wspaniała siwizna pokazywała, iż w życiu widział niejedno tłumaczył wnukowi, lub może prawnukowi, co stało się tydzień temu i co 70 lat temu. Na pytanie nestora odpowiadał, kiwając małą główką: rozumiem, rozumiem...
Wyznawca buddyzmu, w oryginalnym stroju najpierw dźwignął, potem położył stosowna szarfę na podłodze i odsunąwszy się nieco do tyłu, modlił się przed trumną prezydenta, a później, po takim samym ceremoniale, przed trumną jego żony. Leśnicy z Ciechanowa, generał spod Szczecina, Prezydent Rzeszowa- Kazimierz Ferenc, Rektor Uniwersytety Rzeszowskiego Stanisław Uliasz urodzony w m. Równe k. Dukli i rektor lubelskiego KUL-u.
Rada Miejska Z Nowego Sącza, kilkumiesięczne maluchy na rękach matek, śpiące przytulone do piersi, może kiedyś dowiedzą się o tragedii i gdzie w tym dniu były. Kobiety, które za miesiąc, dwa wydadzą na świat potomstwo, młodzież ze Szkoły im ks. Popiełuszki w Ząbkach, męczennika, który 6 czerwca zostanie wyniesiony na ołtarze, Za pałacem prezydenckim od strony Wisły- przy wejściu do Biura Bezpieczeństwa Narodowego, studenci KUL-u, ubrani w polowe stroje oraz 10 osób w stroje legionistów Józefa Piłsudskiego oczekują na swojego rektora, który za chwilę dochodząc do nich otrzymuje meldunek i słychać głośne: Czołem Panie Rektorze. Starzy bojownicy o wolność, żołnierze AK, delegacje obywateli świata o śniadej cerze, wchodzą wpuszczani przez pracowników BOR którzy co chwilę dźwigają bramę białoczerwoną. W sali gdzie leżą 4 trumny z ministrami mdleje kobieta. Członek służby maltańskiej z pomocą jakiejś przypadkowej kobiety zaczyna reanimację. Wychodzimy, sygnał "R”-ki dopiero po dziesięciu minutach na moście, za chwile jedzie druga. Nie wiemy czy nie było za późno. Wchodząc na Krakowskie Przedmieście ul. Karową olbrzymie wrażenie. Mnóstwo ludzi, w powietrzu unosi się zapach płonącego, zniczowego wosku. Pytam jaka kolejka? Ponad 4 km, staliśmy od 6 rano- odpowiada rodzina z 10. Latkiem. Dopiero wyszliśmy (16.30). Harcerze odbierają znicze i kwiaty ustawiając je na placu przed Pałacem Prezydenckim. Pełne platformy kamer telewizyjnych i fotografów. Dwóch, mówiących po angielsku (karnacja ciemna Hiszpanie, Argentyna) nie może wejść, gdyż na wyjściowej bramce postawiono dwóch młodych policjantów, którzy jedynie wiedzieli że taki język istnieje. Wstyd. Centrum europejskiej stolicy. Podchodzę i mówię: „pleace”. Kamera na ramieniu, idą 40 m dalej za mną. Tłumaczę innemu mundurowemu i wchodzimy bez problemu. Po chwili zauważam, że kręcą materiał filmowy.
Udało mi się, zmiana warty. Mocny przytup młodych żołnierzy różnych formacji. Wszystko odruchowo odwracają głowy. Z Pałacu bocznym wyjściem wychodzą ludzie, pod prąd wjeżdżają osoby na wózkach, niepełnosprawni fizycznie, prowadzeni są chorzy umysłowo. Widać osoby z białymi laskami. Słońce coraz niżej, wreszcie prawie znika, a nad ziemią pojawia się lekka łuna od płonących zniczy. Kobieta o czarnych włosach modli się różańcem chyba już godzinę, ciemne okulary przykrywają łzy. Harcerze wynoszą ciągle skrzynki ze szkłem. Na ozdobnych słupach oświetleniowych, szaliki kibiców z Polski. W koszulce foliowej, ktoś przymocował spinaczem wiersz: ”To, nieprawda, że Ciebie już nie ma”. Obok, spośród ludzi wyłania się słup ogłoszeniowy, na nim wszystkie nazwiska i imiona oraz pełnione funkcje tych którzy zginęli, z drugiej strony ich fotografie. Z boku motocykl, z naklejkami państw europejskich, nad bagażnikiem chorągiewka z czarną wstążeczką. Rozmowa matki z córką, gdyż mała wnuczka fotografuje, niezręcznie trzymając mały aparacik. „Kto im w szkole opowie prawdę? Nie wszyscy nauczyciele, sami nie znają polskiej historii, a czasami nie chcą ruszać tematu. I jak mówić o wychowaniu w patriotyzmie? Kilka transparentów, w tym jeden podniesiony niewysoko: Panie Prezydencie. Zwyciężymy.
Wszystkim, którym znudziła się ta żałoba narodowa dla głowy państwa i pozostałych, którzy zginęli pod Smoleńskiem (opinie: nie mogą słuchać młodzieżowej muzyki) proponuję przeczytać wiersz, który oprócz ciekawych artykułów, ukazał się w Gazecie Polskiej nr 15 (czwartek 15.04.2010). Jego autorem jest słynny z kabaretu Elita, Marcin Wolski. Dedykowany jest tym, myślącym inaczej, czasami przyjmującym zasadę: nie wiem o co chodzi, ale się nie zgadzam.
Bogusław Szczurek