O „wtopie”, wyborach i wizerunku – pięć pytań w sprawie prognoz dla burmistrz Kurowskiej
Aby zrozumieć, jak skomplikowaną sprawą jest relacja miedzy wizerunkiem a wynikami wyborów, wystarczy zadać sobie pięć prostych i bezstronnych pytań. Bezstronnych w tym sensie, iż nie kierują one ani w stronę głosu „za” ani „przeciw” pani burmistrz.
Zacznijmy od takiej oto sprawy. Zagadnienie wizerunku robi karierę na szczeblu polityki lokalnej, jako przekalkowane z polityki centralnej. Zapytajmy więc:
1. Czy przeniesienie wagi wizerunku z poziomu krajowego na lokalny jest uprawnione?
Odpowiedź brzmi: nie do końca. Mówiąc krótko: premiera trudniej sprawdzić niż burmistrza, dlatego premierowi łatwiej pracować nad wyborcami za pomocą wizerunku, niż burmistrzowi. Nie znaczy to, że wizerunek nie ma znaczenia na poziomie lokalnym. Nie należy jednak zbyt łatwo wierzyć, że jeśli prezydent musi zatrudniać sztab PR-owców, to wójt także. Temu ostatniemu jest bowiem łatwiej oddziaływać – po prostu – faktami, a nie wizerunkiem.
Po pierwsze, nie dajmy się zatem zwieść potędze wizerunku, gdy wszystko dzieje się „po sąsiedzku” (a nie tylko w telewizji). I spytajmy naiwnie:
2. Czy pani burmistrz musi przegrać mając zły wizerunek?
Na pozór wydaje się oczywiste, że zły wizerunek uniemożliwia lub bardzo utrudnia polityczne zwycięstwo. Spójrzmy jednak na Prawo i Sprawiedliwość przed wygranymi przez tę partię wyborami parlamentarnymi. Powiedzmy delikatnie, że wizerunek tej partii był daleki od ideałów prezentowanych w książeczkach do marketingu politycznego. A jednak, jako się rzekło, PiS wygrał.
Jeśli zatem PiS mógł wygrać wybory parlamentarne przy jego ówczesnym wizerunku, to kilka „wtop” urzędującej burmistrz również może nie wystarczyć do tego, aby uniemożliwić jej reelekcję. Aby lepiej pojąć przyczyny tego faktu zapytajmy:
3. Czy wizerunek pani burmistrz jest zły?
PiS jest szorstki, PiS ma za krótkie nogawki, PiS nie lubi mediów, PiS jest agresywny, PiS jest arogancki – tak to jakoś przynajmniej przedstawiano. „To straszne, tacy ludzie nie mogą rządzić!” – myślało wielu. Mylili się jednak sądząc, iż jest to odczucie powszechne. Nie dla wszystkich bowiem musi to być wizerunek politycznie dyskwalifikujący: krótkie nogawki mogą być czymś mało ważnym; zachowania postrzegane jako aroganckie i agresywne mogą stanowić dowód godnej pochwały determinacji; niechęć do mediów może zaś być nawet cnotą.
Kto myśli, że jego oburzanie się na burmistrz Kurowską za „wtopy” jest powszechne, może się mylić . Można by jednak sądzić, iż grupa, której istnienie odnotowałem wyżej stanowi ilościowy margines. Dociekajmy więc dalej:
4. Jaki jest rozkład ocen?
Okaże się, że wcale nie jest łatwo to określić. Internet jest pełen nieprzychylnych pani burmistrz komentarzy. Po co jednak jej zwolennicy mieliby udzielać się w Internecie, skoro ta, póki co, rządzi? Jest całkowicie naturalne, że zadowoleni gadają mniej niż niezadowoleni, przy urnie jednak nikt nie będzie pytał o ilość wpisów na forach. Milczący będą mieć takie same głosy jak dyskutanci.
Rozkład głosów w dyskusji nie oddaje zatem wiernie rozkładu ocen. Na tym jednak nie koniec, zastanówmy się bowiem:
5. Jak mają się opinie przedwyborcze do decyzji przy urnie?
Sądzę, iż dzisiejsi krytycy pani burmistrz mogą zamienić się w jej jutrzejszych wyborców dużo łatwiej niż sami podejrzewają. Dziś porównujemy bowiem polityków z ideałem jaki powinni stanowić. Przy urnie zaś będziemy porównywać ich ze sobą nawzajem. Były już w tym kraju wybory prezydenckie, w których ludzie oddawali swoje głosy całkowicie wbrew uprzednio wyrażanym przekonaniom – choćby po to, aby nie wygrał „ten drugi”. A „zagrożenie tym drugim”, to tylko jeden z czynników, które mogą sprawić, że krytyka (nieważne: słuszna czy nie) dokonywana „w próżni”, może okazać się nieistotna w świetle realnych decyzji w dniu wyborów.
Gadanie przy kawie rok przed wyborami jest czymś innym niż stawianie krzyżyków na karcie do głosowania.
Pointa
Zbierzmy powyższe uwagi. Po pierwsze, wizerunek nie jest, na poziomie lokalnym, tak ważny jak by się to mogło wydawać. Po drugie, wcale nie jest powiedziane, że zły, czyimś zdaniem, wizerunek gwarantuje porażkę. Jest tak dlatego, bo (po trzecie) ludzie oceniają postawy i działania polityczne w bardzo różnorodny i złożony sposób. Ponadto, po czwarte, wcale nie jest łatwo określić jak owe oceny się rozkładają. Po piąte zaś, dzisiejsza krytyka wcale nie musi oznaczać jutrzejszego głosu „przeciw”.
Najlepszą pointę do problemu biadania nad wizerunkiem dopisał sobie zresztą sam TSM, wprowadzając do dyskusji case Biedronki – ulubiony przykład etyków przedsiębiorczości. Tak: „Biedronka jest synonimem niewolniczej pracy” jak napisał Autor. I ma się świetnie.
Z tragicznym wizerunkiem.
Kamil Sokolowski
[email protected]